Napisać doktorat i nie zwariować - ha, łatwo powiedzieć! Nie ma co owijać w bawełnę - doktorat to stresujące przedsięwzięcie.
Badania Science Zen prowadzone przez BITECH pokazały, że brak wsparcia, presja i niepewność jutra to największe problemy polskich doktorantów i doktorantek.
Przy takiej triadzie trudno o dobrostan.... Stąd tak wiele problemów ze zdrowiem psychicznym wśród młodych naukowców i naukowczyń.

W BITECH dobrze o tym wiemy – w końcu sami przeszliśmy tę drogę. Jednocześnie jesteśmy przekonani, że mimo niesprzyjających warunków, dla każdego i każdej istnieje szansa, by przejść przez doktorat z większym spokojem w duchu. Jest na to kilka wcale nieskomplikowanych sposobów – i dlatego dziś będzie trochę o tym, jak o siebie zadbać i nie zwariować na doktoracie. Zapnijcie pasy – lecimy na poszukiwanie Science Zen.

 

Bez harmonogramu – ani rusz!

 

Zacznijmy zatem od początku. Na samym starcie pracy naukowej często dopada nas panika: ale co ja mam robić?! Od czego zacząć, jak się za to zabrać? Rozwiązanie jest proste i genialne jednocześnie: stwórz harmonogram.

 

Wiemy, trochę się już powtarzamy… ale dobrej rady nigdy dość! Stworzenie harmonogramu to podstawa projektowania badania. O ile jednak jak dotąd zwracaliśmy uwagę głównie na zalety tworzenia harmonogramu z punktu widzenia efektywności projektu, o tyle dziś chcielibyśmy spojrzeć na to z innej strony. Niezmiernie istotnym aspektem dobrego harmonogramu jest bowiem również jego zbawienny wpływ na utrzymanie “science zen”! Dlaczego?

 

 

Po pierwsze, dobry harmonogram uniemożliwia ci odłożenie pracy na ostatnią chwilę. Dzięki niemu pracujesz systematycznie, unikając tym samym ataku paniki na miesiąc przed oddaniem doktoratu. Pisanie pracy na ostatnią chwilę to ogromny stres i wysiłek – zaś systematyczna i zaplanowana praca to spokój i pewność osiągnięcia celu.

 

Po drugie, dzięki tworzeniu harmonogramu uczysz się stawiać sobie realistyczne cele. Nic tak nie demotywuje i tym samym nie wpędza nas w złe samopoczucie jak wymaganie od siebie rzeczy niemal niemożliwych. Nie napisałem całego rozdziału w tydzień? No tak, jestem beznadziejny. Nie opublikowałam żadnego artykułu jeszcze przed końcem tego roku? Nic tylko się rozpłakać. Tymczasem kiedy wyznaczasz sobie zadania bardziej długoterminowo, zaczynasz rozumieć, że sukcesy osiąga się małymi kroczkami – i w ten sposób łatwiej Ci utrzymać science zen – dobrostan psychiczny w nauce.

 

 

Ćwiczenie czyni mistrza 

 

Badania przeprowadzone przez BITECH w ramach projektu Science Zen wskazują również, że największym źródłem stresu dla doktorantów i doktorantek są sytuacje, w których muszą zaprezentować własne badania i obronić własne tezy. 

 

 

Wygłoszenie prezentacji na konferencji naukowej czy przed własnym promotorem potrafi urosnąć do rangi sądu ostatecznego, który nadciąga na nas wraz z widmem rychłej apokalipsy. Tymczasem rozwiązanie problemu jest proste: ćwicz, ćwicz i jeszcze raz ćwicz! Choć może to wydawać się nieprawdopodobne, praktyka czyni tutaj mistrza – im częściej będziesz ćwiczył prezentację własnych badań, z tym mniejszym stresem będzie ona się dla ciebie wiązać. Uwierz nam, my też tam byliśmy – i po nieprzespanych nocach przed pierwszymi konferencjami nie ma już w naszym życiu śladu.

 

 

Jeśli nie chcesz rozpocząć ćwiczeń od razu terapią szokową, dobrym pomysłem będzie szukanie dla siebie konferencji o niższych rangach. Może nie musisz od razu zgłaszać się na ogólnopolski zjazd specjalistów z twojej dziedziny, może najpierw spróbuj przedstawić swoje pomysły na lokalnej konferencji studencko-doktoranckiej? Może, zanim porwiesz się na głęboką wodę i zarejestrujesz na konferencję w Japonii, spróbuj swoich sił na workshopie w Warszawie? Na wszystko przychodzi czas – i w pewnym momencie poczujesz, że możesz prezentować choćby na Marsie!

 

 

Nie bój się szukać wsparcia

 

Wielu doktorantów i doktorantek nie zdaje sobie sprawy, że istnieją możliwości znalezienia pomocy na uczelni. Inni wstydzą się przyznać, że potrzebują wsparcia. Tymczasem wszyscy borykamy się z takimi problemami i szukanie pomocy nie jest żadnym powodem do wstydu – przeciwnie, powinno być w pierwszej kolejności dowodem twojej odwagi. Warto zatem sprawdzić, jakie możliwości otrzymania pomocy stoją przed tobą jako młodym pracownikiem naukowym.

 

Po pierwsze, wiele uniwersytetów prowadzi swoje Centra Pomocy Psychologicznej (dla przykładu, informację o pomocy psychologicznej na UW możesz znaleźć tutaj, zaś na UJ tutaj). Warto zobaczyć, jaką ofertę takie centrum mogłoby mieć dla ciebie. Często przynajmniej część usług, z których możesz skorzystać, jest darmowa dla doktorantów i doktorantek!

 

Po drugie, istnieją także krajowe i akademickie Telefony Zaufania. Jeśli dopadnie Cię sytuacja kryzysowa, nie bój się z nich skorzystać – najczęściej masz możliwość zrobić to przez całą dobę.

 

Po trzecie, znajdź lub stwórz sieci wsparcia z osobami o podobnej sytuacji jak twoja. Często doktoranci i doktorantki są osamotnieni – nie mają wielu znajomych na uczelni, często nawet nie wiedzą, kto studiuje z nimi na roku. Tymczasem współtowarzysze niedoli na uniwersytecie mogą być prawdziwym wsparciem – nie tylko merytorycznym, ale też emocjonalnym. Warto też szukać grup w mediach społecznościowych, takich jak Facebook, które zrzeszają osoby pracujące nad doktoratem. Kiedy zobaczysz, że nie tylko ty borykasz się z problemami w pracy, wiele może stać się prostsze! 

 

 

 

Technologia i doktorat? Czemu nie!

 

I wreszcie na koniec: poszukaj pomocy w świecie technologii. Technologia niewątpliwe potrafi przyczyniać się do problemów psychicznych. Niewielu wie jednak, że można ją wykorzystać również, by sobie pomóc. Szczególnie warto zwrócić uwagę na aplikacje, które zostały stworzone do tego, by pomóc nam radzić sobie ze stresem i poczuciem przytłoczenia. Takich aplikacji jest wiele, my dziś chcielibyśmy polecić wam dwie:

 

→ aplikacja Calm: to narzędzie ma przede wszystkim pomóc się wyciszyć. Jednocześnie jednak oferuje ogromną gamę funkcjonalności, które umożliwiają osiągnięcie tego celu – od medytacji i śledzenia naszej historii snu aż po ćwiczenia oddechowe. Warto się przełamać i spróbować!

 

→ aplikacja Daylio: pamiętasz, jak w podstawówce pisałeś pamiętnik? Teraz możesz to robić w aplikacji Daylio i dzięki temu śledzić swój nastroj. Ten self-care’owy dziennik pozwala zapisywać dane na temat twojego samopoczucia każdego dnia i analizować ich zmienność w czasie. W ten sposób być może łatwiej wykryjesz, kiedy coś będzie nie tak i trzeba będzie interweniować.

 

 

 

…a w razie czego – nie jesteś sam!

 

Wciąż czujesz, że potrzebujesz wsparcia? Przerasta cię emocjonalnie ogarnianie chaosu doktoratowego? Gonią cię równoległe terminy, a nadal nie wiesz, jak dobrze zbudować harmonogram i jak napisać konspekt prezentacji konferencyjnej? Nie bój się, nie jesteś jedyny!

 

W BITECH wiemy, z jakimi problemami borykają się polscy doktoranci i doktorantki. 

Dlatego oferujemy indywidualne sesje mentoringowe ze specjalistami w dziedzinie projektowania badań.

Wraz z mentorem BITECH możesz bezboleśnie nauczyć się, jak planować harmonogram, projektować badania i wreszcie pisać rozprawę doktorską!

Jesteś zainteresowany? Sprawdź, może to coś dla Ciebie!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *